wtorek, 9 marca 2010

wtapiam się


Kilka dni temu jeden z moich czytelników, starszy pan, powiedział mi:

-Muszę panią serdecznie przeprosić. Pani jest nowym pracownikiem, widzieliśmy się tu już kilka razy, a ja jeszcze nie przywitałem się z panią. Błąd karygodny, proszę o wybaczenie...

Ja na to, że ależ ależ nic nie szkodzi naprawdę nic

a pan:

-Bo pani się tutaj tak doskonale WTAPIA W TŁO!

No, i masz, co zrobić z takim komplementem? Może zainwestować w rudą farbę do włosów i szal w wyrazistym kolorze (każda okazja dobra), żeby się tak jakoś z tego tła wyróżnić jednak? Tu dodam dla tych, co w bibliotekach nie bywają, że teraz już od dawna nie obkłada się książek w szary papier, lecz w przezroczystą folię. więc, na pociechę, nie wtapiam się w szare tło, tylko w kolorowe.
A potem pomyślałam sobie, że w końcu co złego jest w tym wtapianiu? Kiedy myśli się o sobie jak o centrum wszechświata, to może zaskoczyć w pierwszej chwili myśl, że nikt inny nie podziela tej perspektywy. David Rieff w swojej książce poświęconej Susan Sontag ("W morzu śmierci. Wspomnienie syna") opisał szok, jakiego doświadczył na widok napisu z reklamy w nowojorskim metrze. Napis głosił:
DO ZWYCZAJNEGO FACETA - TY NIM JESTEŚ!
W tym rzecz, właśnie. Czasem trudno uwierzyć, że się jest, po prostu, zwyczajnym człowiekiem i tak już zostanie.

5 komentarzy:

  1. dłuuugo nie mogli rozszyfrować tajemnicy chlamelona...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dostałam jakiś czas temu taki komplement na n-k: "Aniu, jak pięknie wyglądasz, nie poznaję cię, czy to na pewno ty?" Ha, ha. Pan zapewne miał na myśli, ze pasujesz do miejsca, współistniejesz harmonijnie. Całusy A.

    www.caramba.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha ha ha, dobre.Też zdarzyło mi się parę razy usłyszeć tego typu teksty. Ja się domyśliłam dobrych intencji tego pana i zazwyczaj traktuję humorystycznie tego typu komplementy. A tym razem stały się asumptem do przemyśleń typu "jestem całkiem zwyczajną kobietą".
    Albo może jeszcze: właściwy człowiek na właściwym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie się ze mnie będziesz śmiała Agnieszko, jak to przeczytasz, ale właśnie znalazłam chwilkę, żeby odsłuchać Stinga, którego wrzuciłaś... w styczniu i jestem pod wrażeniem, tego jak mówi o muzyce i nastrojach zimowych. Podobnie jak on silnie odczuwam magię tej pory roku, tę niezwykłą mieszankę surowości i grozy, z pięknem bajkowego świata, w jaki zamienia naszą szarzyznę śnieg.

    Ściskam
    KArinko

    OdpowiedzUsuń