Dowiedziałam się właśnie od jednej z czytelniczek o tragedii. Jestem głęboko wstrząśnięta, poruszona, przerażona.
Jaką głęboką i bolesną wymowę ma właśnie to miejsce i okoliczności. Boże, pociesz tych, którzy stracili swoich bliskich.
sobota, 10 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Byłam w sobotę u rodziców i naszła mnie taka myśl, żeby zajrzeć do Was, zapytać, jak wy, pobyć razem w tym smutku. Ostatecznie nie zdobyłam się na tyle inicjatywy. Czułam, że mogę się popłakać, a nie chciałam zasmucać naszych dzieci. W końcu pojechałam z dziećmi i mamą Piotrka pod Pałac Prezydencki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze się nie spotkałyśmy, ja teraz jakoś nie chcę i nie umiem być sama (ale w sobotę nie było nas w domu, więc i tak by się nie udało).
OdpowiedzUsuńJak źle, jak smutno mi.
Z tym byciem sama teraz rzeczywiście jest trudno. Ł. ten tydzień spędza w Chorwacji i rzeczywiście mi go brak. jakoś takie sytuacje wyzwalają w ludziach (mnie) potrzebę bliskości, wspólnego przeżywania.
OdpowiedzUsuńA co do tego smutku, to jakiś kawałek mnie cieszy się, że te uczucia się pojawiają. Ze po nas to wszystko nie spływa, że jest w nas (Polakach) jeszcze jakaś wrażliwość, empatia.