sobota, 30 stycznia 2010

Dzisiaj cały dzień upłynął mi pod hasłem: "robię, więc jestem". Przygotowania do wyjazdu Tomka i dziewcząt na Suwalszczyznę trwają. Spakowałam dziewczyny, upiekłam im coś na drogę, pojechałam z Dorotką kupić łyżwy. Oj, jak mi szkoda, że nie jadę z nimi. Zwłaszcza tego nieba na Puszczą Romnicką pełnego gwiazd, jakich nie zobaczy się nad miastem. I przesiadywania w nagrzanej bani (a potem kąpieli w przerębli). Ma być znowu zimno, wraca mróz, tam to dopiero będzie, bo to przecież znany równik zimna, jak nam z dumą oświadczył kiedyś ktoś miejscowy.
Jakbyście i Wy chcieli pojechać do Bronków, to podam adres:

www.domecha.pl

Dalej słucham tego Stinga (kupionego Tomkowi na imieniny, ale używam głównie ja). Już wiem, dlaczego tak mi się podoba - bo trochę nietypowy jest. Adaptacje muzyki Bacha, Purcella, Praetoriusa i Schuberta zawiera (Winterreise!), a także tradycyjnych, szkockich chyba melodii. I te skrzypeczki! Powiało północą.
Co ja będę robić, jak oni pojadą? Tego jeszcze nie było - bez Tomka i dzieci. I do pracy. Odezwę się tutaj na pewno.

2 komentarze:

  1. Tak też sobie myślałam, co Ty będziesz robić??? To pierwszy taki raz, czy Ci dobrze będzie, czy źle czy nieswojo. A Tomek to jest heroiczny swoją drogą. O matko, zmiany, zmiany. Powodzenia. Ania T.

    www.caramba.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu miła, właśnie biedziłam się nad linkiem, a tu patrze, Twój komentarz. Co będę robić? W tej masie czasu wolnego (hihi)?
    Myślałam, że może:
    spotkam się z przyjaciółkami, może nawet u kogoś przenocuję?
    pójdę na łyżwy
    pójdę na basen
    do kina
    poczytam sobie (jak na bibliotekarkę przystało)
    pooglądam kolejny raz te same filmy o komisarzu Montalbano (które Tomek już zna, a mnie się nie nudzą)
    ???????
    Dam znać, co robię
    pozdrawiam, kochana

    OdpowiedzUsuń