niedziela, 31 stycznia 2010

Co więc robiłam wczoraj, gdy już pojechali rano, grzecznie i punktualnie, jak zawsze?;-)
Od razu tęskniłam i smutno mi było trochę.To patrzenie z okna, jak idą, machają... Zdarzało się, że ja brałam dzieci i wyjeżdżałam, że Tomka nie było nawet dwa tygodnie, ale żeby oni sobie pojechali na ferie beze mnie, to nowość.
Potem siedziałam sobie w ciszy. Nie wytrzymałam długo i włączyłam płytę, wiecie, jaką. Następnie nieco kompulsywnie posprzątałam pozostawiony po śniadaniu poranny rozgardiasz. Próbowałam czytać ambitną książkę, ale nie udało mi się skupić. Skończyło się na lekturze lutowych "Charakterów".
A potem zadzwoniłam do siostry i umówiłam się na popołudnie. Spotkałyśmy się w kawiarni na Próżnej, w bardzo sympatycznym miejscu, koło wiekowych kamienic, straszących pustymi oczodołami okien. Jeszcze jakieś dziesięć lat temu mieszkali tam nasi znajomi, teraz pustostan przeznaczony - nie wiadomo - do rozbiórki? Do remontu? Oby to drugie, po naszej stronie Wisły tak mało jest starych, nastrojowych kamienic. A ulica Próżna to fenomen, jakość sama w sobie.
Kawiarnia, do której poszłyśmy, doskonale nadaje się na długie rozmowy. Dopiero telefon rodziców, u których Kasia zostawiła swoją córeczkę, wyciągnął nas stamtąd.
I wtedy zrobiłam coś, co z zasady robię bardzo rzadko, a już na pewno nigdy w niedzielę: dałam się wyciągnąć siostrze do Galerii Mokotów, gdzie przez parę godzin (sic!) mierzyłyśmy w sklepach ciuchy. Atmosfera tego miejsca o późnej porze trąciła chwilami surrealizmem. Snujące się między witrynami fashion victims z lekkim obłędem w oczach, z torbami wyładowanymi po brzegi. Brak poczucia czasu - nie ma zegarów, nie ma okien, pora może być jakakolwiek... I mała Marianna, która przez cały ten czas nie nudziła się, tylko zatopiona w myślach wędrowała między wieszakami, gubiąc się co chwila. Albo przynosząc mamie co różowsze sztuki odzieży ze słowami: "mamusiu, zobacz, śliczne..."
Uchwyciłyśmy szczęśliwie moment przesytu i zmęczenia, którego lekceważyć nie wolno i wróciłyśmy do domu.

1 komentarz:

  1. Przyjemna ta kawiarnia i na stronie tak fajnie piszą o kawie i ciastach, bez zadęcia ale smakowicie. Mnie świetnie robi taka odmiana od czasu do czasu. Pozdrawiam:)

    Ania

    www.caramba.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń