sobota, 10 kwietnia 2010

*

Dowiedziałam się właśnie od jednej z czytelniczek o tragedii. Jestem głęboko wstrząśnięta, poruszona, przerażona.
Jaką głęboką i bolesną wymowę ma właśnie to miejsce i okoliczności. Boże, pociesz tych, którzy stracili swoich bliskich.

3 komentarze:

  1. Byłam w sobotę u rodziców i naszła mnie taka myśl, żeby zajrzeć do Was, zapytać, jak wy, pobyć razem w tym smutku. Ostatecznie nie zdobyłam się na tyle inicjatywy. Czułam, że mogę się popłakać, a nie chciałam zasmucać naszych dzieci. W końcu pojechałam z dziećmi i mamą Piotrka pod Pałac Prezydencki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, ze się nie spotkałyśmy, ja teraz jakoś nie chcę i nie umiem być sama (ale w sobotę nie było nas w domu, więc i tak by się nie udało).
    Jak źle, jak smutno mi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym byciem sama teraz rzeczywiście jest trudno. Ł. ten tydzień spędza w Chorwacji i rzeczywiście mi go brak. jakoś takie sytuacje wyzwalają w ludziach (mnie) potrzebę bliskości, wspólnego przeżywania.
    A co do tego smutku, to jakiś kawałek mnie cieszy się, że te uczucia się pojawiają. Ze po nas to wszystko nie spływa, że jest w nas (Polakach) jeszcze jakaś wrażliwość, empatia.

    OdpowiedzUsuń