czwartek, 10 marca 2011

Ja planuję, ty planujesz...

... jaki to czas?
Stracony.
Na niedzielną imprezkę poszedł tylko Tomek z dwiema młodszymi dziewczynkami. Ja zostałam z Dorotką, która zapadła nagle na ostre zapalenie gardła (od wczoraj włączyliśmy antybiotyk).
O tej porze roku nie należy się za bardzo przywiązywać do planów. Zresztą, tak naprawdę, nigdy chyba nie jest dobrze to robić.
Ale nic to. Idziemy dalej ku wiośnie.

Wczoraj widziałam coś pięknego! Wstąpiłam przed pracą do punktu krawieckiego, by skrócić spodnie (tanio i solidnie, jak by ktoś chciał, dam namiar). Wchodzę, mała klitka, dwie panie pracują, jedna szyje, druga mierzy. I klientka. Spojrzałam i zamurowało mnie z wrażenia: jaka sukienka!!! Co za kolory! Z delikatnego, mięciutkiego sztruksu, czarna, ale z dołu, z góry i na rękawkach wykończona piękną fuksją i turkusem. Proste, ale jakże efektowne. Najpiękniejsze było jednak to, że miała ją na sobie mocno już starsza kobieta, zadbana, siwa pani. Zazwyczaj osoby w tym wieku nie sięgają po takie kolory i fasony, kryją się w szaroburych uniformach i niesmiertelnych garsonkach w słoniowym rozmiarze. Zagadnęłam panią, wyrażając swe uznanie i spontaniczny zachwyt - był piękny dzień i już wyobrażałam ją sobie, jak spaceruje wiosną po Ursynowie w tej pięknej sukience!. Podziękowała i nieśmiało wyjaśniła, że sukienkę przywiozła z Ameryki (wiedziałam! coś w niej nietutejszego było) dobre kilka lat temu. No, ale bała się założyć! Że nie pasuje, że za stara, że gdzie niby ma ją nosić, może tylko w domu? Gorąco wyraziłam swoją opinię: gdzie nosić? Absolutnie wszędzie! Sukienka jest boska! Piękne kolory, wcale nie wyzywająca. Kto powiedział, że starsze osoby mają się maskować na ulicy? Obie panie krawcowe poparły mnie i klientka wyglądała na bardziej przekonaną. Bardzo mi to poprawiło humor na resztę dnia, taki drobiazg, a jednak!

6 komentarzy:

  1. Mogę się pod zdaniem o planowaniu obiema rękami podpisać. Nam plany podróżnicze pokrzyżował deszcz. Chciałabym być kiedyś zadbaną siwą panią w pięknej sukience:)Moim ideałem są od lat dwie przepiękne niebieskookie panie, obie po siedemdziesiątce, spotkane kiedyś w Kazimierzu. Pozdrowienia serdeczne A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu miła, nie mam wątpliwości, że Ciebie na pewno będziemy kiedyś oglądać jako świetnie zadbaną, elegancką starszą panią. Mam nadzieję, że znowu będziemy bliskim sąsiadkami i sobie czasem wpadniemy do kawiarenki - to również uroczy widok, swoją drogą, eleganckie i nobliwe staruszki uśmiechnięte do siebie nad filiżankami...

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jestem usprawiedliwiona z mojej manii kupowania sukienek!:)))Ktorych tez nie mam gdzie zakladac. Ale po "mojej" Sieleckiej to juz bym sobie w sukience pospacerowala. Naprawde powialo wiosna z zimnej Polski. Agnieszko droga , ciekawe te spostrzezenia na temat ubioru , Jacek wlasnie jest w Niemczech i tez pierwsze co go uderzylo to ciemne kolory ubran ludzi na ulicach( i nie tylko starszych). Mysle jednak , ze wszystkiemu winna pogoda!!!:))
    A ze u nas bardzo dzis slonecznie ide po fioletowa sukienke i wychodze :))znaczy sie wyjezdzam
    pozdrawiam slonecznie
    aniaj

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, tak właśnie wyobrażam sobie Stany, w których jeszcze nie byłam: bardziej kolorowo i nieformalnie! Zresztą, wystarczy wyjechać z Polski i już jest inaczej. Związek z pogodą jest niewątpliwy, ja mam teraz dopiero wrażenie wychodzenia z zimowej skorupy: pancernych śniegowców, ciemnych ubrań w ochronnych kolorach. Chociaż w tym roku, na przekór wszystkiemu, sprawiłam sobie mocno czerwoną czapkę i szalik. Sprawdzały się świetnie na szarym tle zimowej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak - fuksja...! :-)))
    Tyle skojarzeń.
    Z czerwienią, fuksją, żywym fioletem, pomarańczem, i wieloma połączeniami to jest ciekawa sprawa. Trzeba już zostawić za sobą etap szarości, lęku przed kolorem, coś w sobie wyzwolić, nie kojarzyć dobrego gustu wyłącznie z barwami maskującymi:-)
    Zwłaszcza dla starszej pani - chapeau-bas!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli chodzi o kolory, Donko, to dla mnie jesteś wielką inspiracją!

    OdpowiedzUsuń