wtorek, 14 lutego 2012

śnieżnie



(okienko u znajomych, Błędziszki, suwalskie)

Skończył się wreszcie tamten dziwny tydzień, pod koniec aż się wzdrygałam na samą myśl, o czym jeszcze mogłam zapomnieć i co mnie może zaskoczyć. Na szczęście nie wydarzyło się już nic dramatycznego, poza chwilą grozy, gdy zaciął mi się totalnie suwak w obcisłych kozakach - ani w te, ani we wte - na szczęście, jednak, w takim miejscu, że zdołałam go jakoś zsunąć z nogi. Nie chce mi się już myśleć, co by było, gdyby się zaciął w połowie łydki, a było to wieczorem w sobotę. Musiałabym albo zniszczyć but, albo pójść w nim spać. Dobre zwieńczenie absurdalnego tygodnia.
A teraz siedzę sobie w domku jak w śniegowym gniazdku, za oknem sypie ślicznie. Od paru dni jesteśmy z Tomkiem sami z Hanią, starsze dziewczynki pojechały z Dziadkami aż na ... Wyspy Kanaryjskie. I są teraz ze cztery tysiące kilometrów stąd, trudno uwierzyć.
My też sobie trochę podróżujemy za sprawa wspaniałych książek. Tomek czyta Po Syberii Colina Thubrona, a ja wzięłam się za Tiziano Terzaniego, zaczynając jakby od końca, bo od książki Nic nie zdarza się przypadkiem. Doskonałe.

 
Posted by Picasa


Czytam i zaznaczam to, co mi szczególnie utkwiło za pomocą małych, samoprzylepnych karteczek, które niedawno odkryłam. Kiedyś podkreślałam ulubione fragmenty ołówkiem, a po przeczytaniu przepisywałam do zeszytu, ale z karteczkami jest przyjemniej. Nawiasem mówiąc, można kupić też bardzo ładne i wymyślne, a ja nie jestem tak całkiem odporna na uroki papierniczej galanterii, więc nabyłam dziewczynkom (dobry pretekst) śliczne karteczki ozdobne.

 
Posted by Picasa


I dziwnie nam trochę bez starszych córek, zupełnie, jakbyśmy byli młodym małżeństwem z jednym dzieckiem, w domu tak cicho, tylko jeden plan lekcji do uwzględnienia, tak mało do zmywania...

15 komentarzy:

  1. Ile okienek! Mam prosbe, czy moglaby Pani od czasu do czasu cos o nich napisac, gdzie sie znajduja , czy w Polsce i co to za przesliczne miejsca. Tez chcialabym tam pojechac. Tesknie do takich miejsc. Podzielam tez Pani lubienie "papierniczej galanterii", najbardziej lubie te z manufaktur florenckich, zna Pani te wzory?
    cieplo pozdrawiam
    M. (Malgorzata)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko my w tym tygodniu zepsuliśmy dwa suwaki, w tym jeden od kozaków Mani, które trzeba było wyrzucić. Na szczęście Mania ma taką stopę jak ja a ja nie niszczę butów, więc donasza moje porządne kozaki ecco jeszcze z Polski oraz takież ciepłe botki. Karteczki, choć nie takie ładne, są nam bardzo dobrze znane, to jeden z ulubionych gadżetów reklamowych, obok długopisów, od firm farmaceutycznych. Ale mają dziewczynki rajskie ferie. Usciski! A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Małgorzato, chętnie opiszę okienka, o ile jeszcze się da ustalić miejsce, gdzie fotografowałam :-) Co do włoskich papierów, jestem ich wielką miłośniczką a 'carta fiorentina' to klasa sama w sobie. Włoskie sklepy papiernicze są niesamowite, czasem wchodziłam tam po jakiś drobiazg, byle tylko pooglądać!
    Aniu, być może jeszcze ocalę moje kozaki, ale póki co, mimo rozmaitych taktycznych manewrów i histerycznej szarpaniny zacięty zamek ani drgnie. Może szewc poradzi, bo szkoda, skórzane, ładne buty! To Marianna tak rośnie, nie mogę się doczekać, kiedy się zobaczymy, uściski, a.

    OdpowiedzUsuń
  4. To trzymam Pania za slowo ( to apropo okienek) :-)
    Ja ostatnio skonczlam czytac Dzienniki Julii Hartwig -bardzo polecam (choc ksiazka jest dosyc droga). Lubie jej wiersze, lubie tez proze-pisze zawsze tak " domowo" i mozna sie wiele dowiedziec; zarowno jej ostatnia ksiazka taka jest, jak i "Zawsze powroty" oraz "Pisane przy oknie".
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wstępnie opisałam okienka, przypomnę sobie tylko jeszcze nazwę skansenu pod Łowiczem. A książkę Julii Hartwig zamówię sobie, mamy już w bibliotece ;-). Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Grazie!
    A ksiazka J.Hartwig to oczywiscie "Dziennik " a nie "Dzienniki".
    Bladziszki-tez chcialabym tam pojechac...kiedys...
    Tez pozdrawiam!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie skontaktuję Panią z moimi przyjaciółmi z Błędziszek - przyjmują gości przez cały rok, my byliśmy niedawno na Sylwestra, być może wpadniemy też na Wielkanoc :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak!? Bardzo, bardzo chetnie.
    Zbieram sie do napisania emaila na adres, ktory widnieje na drugim blogu. Jesli mozna?
    Niech zyje internet!

    OdpowiedzUsuń
  9. Można też zadzwonić: Beata Wojtkowska, 0048 505132579. Adres aktualny: ubronkow@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, dziekuje za informacje. Mam nadzieje, ze mi sie uda kiedys tam wybrac.
    sle pozdrowienia !
    M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przecudna Agnieszko w okienku ukryta,
    kto dziś te słowa pisze to nawet nie pytaj,
    ale mi doniosły ptaszyny z Hiszpanii
    o Twoim marzeniu o Wielbicielu Tajnym.
    Ja swoje uczucia dokładnie uściślę,
    gdy Pani swego męża na Kanary wyśle.
    Korzystając z licencji na dzień Walentego,
    składam na Twojej dłoni całusa słodkiego.
    I już Cię opuszczam, cichutko i skrycie
    liścik podpisano - Tajemny Wielbiciel.
    PS. Wprawdzie Walenty minął już temu dni dwa,
    ale jego czar przecież jeszcze trwa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze jakieś 3-4 lata temu szewc na Nowym Świecie wszywał suwaki do kozaków. Znakomicie, nie było widać różnicy, choć już wtedy za to chciał 50 zł. :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Panie Lechu, jestem pod wrażeniem! Jaka niespodzianka, dziękuję, dziękuję bardzo!!!!!!!

    Donuś, dzięki, najpierw spróbuję u naszego ursynowskiego szewczyka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ursynowskiego szewczyka macie wyśmienitego na bazarku niedaleko miejsca, gdzie mieszkaliście dawno temu - jest niedrogi (choć na najdroższym bazarku świata chyba), nie ma dla niego rzeczy niemożliwej, zawsze zawalony robotą, ale bardzo miły i uczynny, nawet my z NI jeździmy do niego. Pozdrawiam,

      Usuń
  14. Dzięki, Anulko! A NI to prawie jak NY...

    OdpowiedzUsuń