poniedziałek, 11 czerwca 2012

sielsko

Trochę mi leniwie się zrobiło... i pisać się nie chce. Czuję się jak biegacz na ostatniej prostej - byle do wakacji. Boleśnie krótkich, ale zawsze jednak. Dzieci już także wykazują zmęczenie materiału, napracowały się bardzo w tym roku. Osiągnięcia mają spore, dzielne dziewczynki, aż mi czasem ich żal, tak zasuwają. Janeczka jutro ma egzamin z fortepianu i ... imieniny. Dobrze, że dwa miesiące wolnego przed nimi już w całkiem niedługiej perspektywie. Ostatnie dni spędziliśmy w M., na wsi, nic nie robiąc (no, prawie). Leniwe śniadania na tarasie, obłędny koncert ptaków przez cały dzień, czytanie, gadanie... Chcę jeszcze!

6 komentarzy:

  1. Ale kojąco działa taka zieleń, lubię siedzieć u rodziców na działce, na tarasie i patrzeć na ścianę lasu, głowa odpoczywa. Swoją drogą patrzę na Twoje zdjęcie z ziemniakami(?) i pierwsza myśl: winnica:) Usciski a.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, te ziemniaki takie jakieś śródziemnomorskie są, zwłaszcza w tym świetle :-)
    Cieszę się na Twój przyjazd, Aniu! Tym razem Caramba na uboczu? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz odnosi się do poprzedniego wpisu, ale umieszczam tutaj bo w wirtualnej rzeczywostiści liczy się tylko to co jest dzisiaj. Mianowicie napisałem w komentarzu, że w mojej bibliotece nie stosuja kar za oddanie książek po terminie. Dzisiaj wypozyczałem książki i sprawdzilem te informację - była błędna. Prawdopodobnie zwtóciłem książkę jeden lub dwa dni poterminie i wtedy rzeczywiście nie płaci się kary. Osoba odbierająca ode mnie książki miała dość ograniczoną znajomość angielskiego, a do tego była na tyle młoda, że może nie widziała sensu w moim pytaniu - jak to, zwrot po terminie bez kary? Nie kasali ci płacić to się ciesz a nie wnikaj w jakieś hipotetyczne sytuacje.
    A więc kary są - 30 centów za dzień spóźnienia. Żadnej amnestii. Po 3 miesiącach sprawa zostaje przekazana komornikowi. W tym przypadku, poza karą, płaci się również koszta manipulacyjne. W praktyce są to rzadkie przypadki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana Agnieszko, to znaczy , ze odpoczeliscie. Moj komentarz jest troche spozniony.Moze znowu jestescie w drodze do tego uroczego zakatka.
    Mam nadzieje, ze odezwiecie sie tu razem z Ania z Caramby.
    Sle pozdrowienia!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, Małgosiu! Odpoczęliśmy całkiem miło. Następny raz tam - może latem.Najmilsze na wsi, gdy tam jesteśmy, jest to, że nic nie trzeba robić. Duży ogród, pełno drzew, cisza, masa ptaków.
    Panie Lechu, dziękuję za informacje. Tak myślała, że jednak są restrykcje, i, jak widzę, niemałe. Po trzech miesiącach do komornika! U nas sprawy ciągną się latami. Teraz gmina zaczęła przyciskać, by były dodatkowe pieniądze na książki, stąd windykacja. Ale np. trzeba wysłać aż dwa upomnienia, by windykator mógł się zająć czytelnikiem.
    Z przykrością przeczytałam, że zamyka Pan bloga, zaraz zlikwiduję adres z zakładek, tak, jak Pan prosił. Ale dobrze rozumiem, o co chodzi, nieraz mi to również przychodzi do głowy. Mam jednak nadzieję, że będzie tu Pan od czasu do czasu zaglądał. Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Agnieszko, dziękuję za miłe słowa. Oczywiście będę tutaj częstym gościem. Pozdrawiam. Lech.

    OdpowiedzUsuń